piątek, 27 lutego 2015

Królestwo Mamy część 2

         
            Pani Marianna lubiła gotować. W każdą sobotę zbierała dzieci w kuchni.  Był to czas smażenia naleśników, tworzenia  surówek i sałatek oraz  pieczenia ciast i chleba.  A wszystko z uśmiechem i z piosenką, bo, jak twierdził Tata: „Wszystko dobrze smakuje, gdy się razem gotuje”.




           A kiedy nadchodziła jesień Pani Misiowa zapraszała domowników do kuchni na dłużej. Czekały w niej jagody, maliny, truskawki, wiśnie, dziki bez, orzechy i grzyby. Tata, Piotruś, Eryk i Martynka dzielnie kroili pyszne skarby, a ona wrzucała je do wielkiego garnka, mieszała wielką drewnianą łyżką, dodawała najróżniejsze przyprawy. Na końcu zamykała wszystko w słoikach i zanosiła do spiżarni. Cała rodzina uwielbiała czas, kiedy z kuchni roznosiły się ciepłe  zapachy.

 


Wszyscy przesiadywali w niej, podjadając, rzecz jasna, owoce z garnków i misek oraz wpatrując się w różnokolorowe słoiki i butelki ze smakowitą zawartością i zagadkowymi napisami na etykietkach: „Rodzinny Sekret” (konfitura jagodowa z listkami maliny), „Przysmak Tatusia” (sok z jeżyn), „Zimowa Niespodzianka” (krem z czekolady i truskawek), „Wieczorne Opowieści” (napój jabłkowy z cynamonem) oraz wino bzowe w ciemnych butelkach, które było podawane tylko dorosłym do herbaty i nosiło nazwę „Bzowych Wędrówek”.



Musimy dodać, że wszystkie Mamine specjały  miały swoją nazwę – dzięki Tacie Misiowi: mistrzowi podjadania i wymyślania. Dlatego ciasteczka z kroplą malinowej konfitury nazywały się "Serduszkami", naleśniki z serem i konfiturami, posypane cukrem-pudrem nosiły miano "Słodkiego Marzenia", zaś pączuszki wypełnione orzechowym kremem – "Ciepłych Życzeń". 



Było to bardzo miłe, bo przecież przyjemnie jest otrzymać garść Serduszek lub podzielić się z kimś Słodkim Marzeniem i dodać do tego łyżeczkę Zimowej Niespodzianki. Od razu robi się cieplej w brzuszku i na serduszku. Jednak najcieplej i najprzyjemniej robiło się wszystkim od   Kaczuszek – ulubionych słodyczy Pani Marianny, która uwielbiała baśń o Brzydkim Kaczątku. Kaczuszki miały bardzo ważne zadanie, o którym opowiemy w swoim czasie.


          Pyszności Pani Marianny od razu zyskały wielu amatorów, stąd wciąż jakiś sąsiad wpadał w odwiedziny, zabierając przy okazji konfiturkę lub butelkę soku.  Gospodyni chętnie dzieliła się swoimi skarbami, bo, jak mawiał Tata Miś:  „Najlepiej smakuje, gdy się innych częstuje”.
 Z nadejściem zimy zapasów nazbierało się tyle, że trzeba było znaleźć na nie osobne miejsce i tak powstała Spiżarnia. Jeśli chcecie wiedzieć, co tam było, to zajrzyjcie do koszów i koszyków!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz