- Maaaamoo! On mi zabrał misia! - wrzasnęła z salonu Wiewiórka Martynka.
- Nieprawda! - Zawtórował siostrze Miś Eryk. To mój ulubiony miś.
- Ale wczoraj mi go dałeś - Martynka nie dawała za wygraną - powiedziałeś, że duże misie nie bawią się małymi misiami!
- Maamoo! - krzyknął Zając Piotruś - KTOŚ dotykał moich autek...i ...poprzestawiał je!
- To Miś Eryk - powiedziała Martynka szybko chowając misia za plecami.
- Mamo, powiedz mu coś - zawołał Zając Piotruś.
Z warsztatu Pana Michała dobiegło pogwizdywanie, co znaczyło, że znowu zawiesił się komputer.
Mama Misiowa, która właśnie wyciągała chleb z pieca, westchnęła i wytarła ręce w fartuch. Potem odwróciła się i szybkim krokiem poszła do swojej Pracowni.
- Mama się pogniewała...szepnęła Martynka.
Z Pracownią Pani Marianny nie było żartów. Gdy Mama tam wchodziła, zamykała drzwi i słychać było jedynie miarowy turkot Maszyny do Szycia.
Tym razem stało się inaczej. Mama Misiowa wyłoniła się z pracowni i zawołała:
- Zapraszam do Pracowni!
Dzieciom nie trzeba było dwa razy powtarzać. Pracownia...Miękkie materiały w różnych kolorach, cienkie i grube nici, pękate kłębki wełny w sam raz do podrzucania, ostre igły stojące na straży Maszyny. Wielkiej Maszyny, dzięki której Pani Marianna wyczarowywała poduszki, kocyki, misie i zasłonki. Dzieci rozglądały się z zadowoleniem. Wtedy Mama wyjęła kosz z różnobarwnymi skrawkami materiałów.
- Wybierzcie ten, który najbardziej wam się podoba - powiedziała. Dzieci rzuciły się na miękką górkę. Przecież wszystkiego trzeba dotknąć, a nawet...powąchać i spróbować - jak to zwykle robiła Wiewiórka Martynka.
- To moje! - krzyknął nagle Zając Piotruś.
- Kłamiesz! - Miś Eryk szarpnął za stary szalik Taty - Ja go zobaczyłem pierwszy!
Chłopcy wyrywali sobie znalezisko tak gwałtownie, że aż materiał zaczął niebezpiecznie trzeszczeć. Mama Misiowa chwyciła nożyczki, podniosła je do góry i krzyknęła STOP!
Chłopcy zatrzymali się w powietrzu, a wtedy Pani Marianna przecięła szalik na dwie części.
- O nie!!! - krzyknęli, tym razem zgodnie, Piotruś i Eryk - Mama popsuła!
- Nie popsułam, tylko podzieliłam - wyjaśniła Pani Marianna - starczy dla was obu.
- Ale Eryk ma czerwony pasek, a ja nie! - jęknął Piotruś
Martynka, korzystając z kłótni braci, bawiła się w najlepsze. Nagle w jej ręce pojawił się materiał w same czerwone paski.
- O nie... - sapnął Eryk.
- Starczy dla wszystkich - uśmiechnęła się Mama dzieląc kolejne skrawki.
- A co będziemy robić z takich małych kawałeczków? - zainteresował się Piotruś.
- Maseczki!- odpowiedziała Mama.
- Miseczki? - zdziwiła się Martynka.
- MASECZKI - WIRUSOUCIECZKI powtórzył Tata Miś. Pan Michał właśnie wyszedł z Wartszatatu, w którym komputer bzyczał jak zmęczona mucha.
- Będziemy się przebierać? - zdziwił się Eryk.
- Nie, będziemy je zakładać, gdy wyjdziemy na spacer do Lasu.
- Do Lasu! Hurrra - wykrzyknęły Dzieci - Nareszcie do Lasu!
Tata Miś zamruczał z zadowoleniem i podniósł materiał w zielone listki.
- Myślę, że ten kawałek również można podzielić.
Pani Marianna uśmiechnęła się. To był skrawek z jej ulubionej sukienki.
- I ten także - dodała, pokazując na kawałek, z którego uszyła najlepszą koszulę Taty
Pan Miś zagwizdał i zaśpiewał:
Kiedy idziesz na wycieczkę,
Załóż, szybko swą maseczkę
Zakryj usta, schowaj nosek
I nie kichaj na mnie proszę
Schowaj całuski i ściski,
Choć ci ktoś jest bardzo bliski
Pomachajcie raźnie sobie
By zachować dobre zdrowie